Swoją ścieżkę odkryłam dość późno, bo po wielu zawodowych niuansach doszłam do wniosku, że tylko fotografując uspokajam się, częściej uśmiecham, czuję się spełniona. Zresztą, kto by wytrzymał za biurkiem kiedy świat wzywa!
Uwielbiam ten moment, gdy poznaję nowych ludzi i czuję, że się dogadamy. Kolejne mijające minuty prowadzą do wymiany wspomnień z Lizbony czy Sztokholmu, wspólnego ponarzekania na ciasne samoloty czy zdradliwą bieszczadzką pogodę.
To, że tu dotarliście też nie jest przypadkiem. Wierzę, że trafiamy na ludzi, którzy wnoszą do naszego życia coś wartościowego. Dlatego śmiało odzywajcie się – spotkanie w cztery oczy przy kawie i ciastku to najmilszy początek znajomości :)
Najbardziej doceniam to, że fotografując mogę poznawać ciągle nowe, piękne miejsca (uwielbiam latać!), chodzić często po lesie w czasie plenerów, czuć prawie codziennie, że jestem blisko natury. Coś co dodaje mi energii to wiatr we włosach i brudne kalosze!
Poza najlepszą pracą na świecie moje dni wypełnia głaskanie pod brodą puchatej brytyjskiej kotki Lucyny, nieśpieszne picie kawy i słuchanie muzyki.